wrz 09 2006

:(


Komentarze: 2

Sobota 9.00 Spotkanie Dzieci Maryji. Do salki wchodzi ksiądz proboszcz

- NIech będzie pochwalony Jezus Chrystus

- Na wieki wieków Amen. - powiedział ksiądz po czym zwrócił sie do mnie - Po spotkaniu zgłoś sie do mnie

Spotkanie przebiegło bardzo wesoło wreszcie pośpiewałam sobie i pograłam. W moim sercu była wielka radość z tego spotkania. Kiedy pożegnałyśmy sie z dziewczynami udałyśmy sie tzn ja i moje 3 przyjaciółki (jesteśmy animatorkami) do naszego opiekuna... Księdza Mariusza. Jest nowy u nas... ale ma mnóstwo pomysłów wiele chce zrobić... omawailiśmy Dzień Papieski... Droga krzyżowa z wyświetlanym filmem o papieżu, śpiew, różaniec, 21.37 chwila ciszy i msza swięta...Skończylismy spotkanie! Pełna optymizmu i naładowana pozytywną energią zeszłam zebrać swoje rzeczy... aaa no tak jeszcze ks proboszcz. Zadzwoniłam na domofon...

- słucham

- to ja prosze księdza! Przyszłam!

- już schodze

Chwila oczekiwania i otwierają sie drzwi... w nich niezadowolony ksiądz.

- chce cie opieprzyć! Mówiłaś że nie masz czasu grać a ty chodzisz sobie na oaze do innej parafii... wybieraj albo jedno albo drugie bo inaczej sie nie da

- Ale prosze księdza ja byłam z tamtą parafią na rekolekcjach i tam chodze na spotkania to nie moja wina że u nas na oazie mówi sie o wszystkim ale nie o Bogu

- jak to tak wybieraj albo tutaj albo sobie wogóle zmień parafie. Tyle mam Ci do powiedzenia!

Obróciłam sie na pięcie... Ruszyłam prosto przed siebie. W oczach łzy a w sercu żal i złość. Dziewczyny pytały sie co sie stało... nawet nie byłam w stanie odpowiedzieć...Mówiłam tylko że skoro tak chce to nie będe już tu chodzić nie bede nic robić... Kiedy sie troszke uspokoiłam powiedziałam dziewczyną o co chodzi... Mam już dość zawsze czegś sie czepia. Poszłam do domu zapłakana nie mogłam sie uspokoić oczy mnie już bolały a ja dalej płakałam. Dlaczego mnie stawia w takiej sytuacji?? Kiedy ja sie staram jestem na wszystkim co tylko możliwe zawsze na każdej imprezie kiedy trzeba grać!! JESTEM!! i o co ta cała haja o jedną msze młodzieżowa :( heh a teraz jeszcze ultimatum... To jest przegięcie...Ehh przede mną jeszcze lodowisko mam nadzieje że to mi porpawi humor! A ten mój kolega o którym pisałam wcześniej... ze sie nie odzywa to heh powiedział że ja pisze do niego zawsze wtedy kiedy on nie może odpisać... ale zawsze można odpisać póxniej prawda?? :( No i co ja mam sobie myślec? Nie chce tracić z nim kontaktu.   

ginka : :
:)
18 września 2006, 21:55
ee tam..nie przejmuj sie nim!bedzie ok:) pogadaj z naszym ksiezulkiem o tym:) buziaki!
09 września 2006, 19:34
dziwny ten ksiadz.. ksiadz moim zdaniem powinien wspierac! i umiec rozmawiac z parafianami.. z ludzmi w ogole! a tu takie cos;/ nie powinien stawiac w takiej sytuacji i kazac wybierac miedzy jednym Kosciolem, a drugim! chory jakis! bo Bog jest wszedzie i Jego sie nie wybiera... chyba nie jest gotowy do roli ksiedza ten naburmuszony typ!

Dodaj komentarz