Archiwum 06 października 2006


paź 06 2006 ....Nie wiem jak to nazwać....
Komentarze: 1

Tak często staramy się zrozumieć zachowania i słowa drugich ludzi, a czy my sami siebie rozumiemy? Ile razy w ciągu naszego życia zastanawiamy się czy aby dobrze robimy, czy aby na pewno tego chcemy? Ile razy zmieniamy zdanie na jeden temat? Jak wiele czasu trzeba nam, aby podjąć decyzje? Wiele razy zdarza mi się myśleć, dlaczego ktoś znajomy postąpił tak a nie inaczej dlaczego powiedział to co powiedział itp. Jest mnóstwo sytuacji które nie dają spokoju i które odtwarzam krok po korku dochodząc do coraz to nowych myśli, wniosków albo nie dochodząc zupełnie do niczego. Chce zrozumieć zachowanie innych, staram się ujrzeć prawdziwy zamiar. Czasem ktoś robi i mówi takie rzeczy, że myślisz iż wiesz co się dzieje, myślisz że tej osobie zależy a tu nagle ona się nie odzywa, odstawia szopki. No więc chce zrozumieć dlaczego… Ale to chyba nienajlepszy początek. Najpierw musiałabym zrozumieć samą siebie. A to chyba jest jeszcze trudniejsze… choć niby powinno nie sprawiać problemu. Przecież znam samą siebie i dobrze wiem co myślę i czuje. Tak niby to wiem ale tylko w danej sytuacji a kiedy się troszkę sytuacja zmieni dzieje się coś czego zupełnie nie rozumiem. Nie potrafie pojąć sama siebie. Zastanawiam się co by było gdyby, dlaczego postąpiłam tak a nie inaczej i co by było gdybym cofnęła czas i wybrała tą drugą opcje. Codziennie rozważam wszystkie plusy i minusy jednej sprawy i codziennie dochodze do tych samych wniosków a mimo to przewijam taśmę jeszcze raz,… i jeszcze raz… „over and over again” A jaki w tym mój cel?? Jaki to ma sens? Najgorsze jest to że nie mam pojęcia. Z każdym dniem wydaje mi się ze zostawiłam to gdzieś daleko za sobą że już mnie to nie rusza że mi nie zależy a to powraca nagle, gwałtownie i gubie się w tym coraz bardziej, wpadam w to coraz głębiej i boje się że kiedyś nie będę potrafiła wyjść. No i jak tu zrozumieć innych skoro sama siebie nie jestem w stanie pojąć?? …   

ginka : :